Partia Prawo i Sprawiedliwość ma samodzielną większość w sejmiku. Mimo tego forsowany przez Jarosława Kaczyńskiego kandydat na marszałka znowu nim nie został. W środę Łukasza Kmitę poparło 17 radnych (większość wynosi 20), a 19 zagłosowało przeciw. Oznacza to, że dwóch samorządowców z PiS oddało głosy nieważne, a jeden głosował przeciwko. Jedna radna nie przyszła na sesję.
„Nastała zdrada ideałów Prawa i Sprawiedliwości” – stwierdził Łukasz Kmita, komentując wynik głosowania. To już drugi raz, kiedy jego kandydatura przepadła. Pierwszy raz miało to miejsce w maju. Wówczas Jarosław Kaczyński wymienił szefa PiS w Małopolsce. Przestał nim być Adamczyk, a został właśnie Kmita.
„Nie ma wątpliwości, że to zaskoczyło przeciwników Kmity jak płachta na byka. Zwłaszcza że forsuje go były wicemarszałek Sejmu , a zwalcza ekipa byłej Beaty Szydło” – podkreśla .
„Prezes Kaczyński został wrobiony przez Terleckiego. Kmita jest niewybieralny” – podkreślił jeden z polityków w rozmowie z portalem. PiS w Małopolsce może się rozpaść. „Niejednego traktował wręcz jak psa, ręki nie podawał” Prezes PiS był w Krakowie we wtorek. Obchodził wtedy swoje 75. urodziny. Miał też usłyszeć, że „wszystko jest dogadane” i nowym marszałkiem małopolskim zostanie jego protegowany. Tak się jednak nie stało.
„Jeśli prezes będzie dalej upierał się przy Kmicie, partia w Małopolsce może się rozpaść. Kmita jako wojewoda napsuł krwi części radnych. Niejednego traktował wręcz jak psa, ręki nie podawał, a teraz prosi ich o wsparcie. Jak przejmował urząd wojewody od swojego poprzednika Piotra Ćwika, który przecież też jest z PiS, to zrobił taką czystkę, jak gdyby odbijał jakiś bastion Platformy” – powiedział Onetowi działacz PiS.
Inny rozmówca portalu podkreślił, że Łukasz Kmita próbował dowiedzieć się wśród partyjnych kolegów, jaki jest problem z jego kandydaturą. – dodał. Małopolska jest ostatnim województwem, w którym nie wybrano władz. Jeśli nie stanie się to do 8 lipca, odbędą się nowe wybory do tamtejszego sejmiku. Według Onetu Jarosław Kaczyński może przychylić się do takiego rozwiązania i wyciąć z list buntowników. Wówczas nie ma jednak pewności, czy PiS utrzyma samodzielną większość.