„`html
Co się dzieje w Rumunii?
W niedzielę 8 grudnia 2024 roku Rumuni mieli głosować w drugiej turze wyborów prezydenckich. Do wyboru mieli dwóch kandydatów: centroprawicową burmistrz małego miasteczka, Elenę Lasconi, oraz skrajnie prawicowego sceptyka NATO, Calina Georgescu. Georgescu prowadził po pierwszej turze, która odbyła się 24 listopada.
Ostatecznie pierwsza tura powtórnych wyborów ma odbyć się 4 maja 2025 roku, a druga dwa tygodnie później. Tymczasem prezydent Klaus Iohannis, który obiecał pozostanie na stanowisku do czasu wyłonienia następcy w obliczu politycznego chaosu, 10 lutego ogłosił rezygnację.
Wpływ rosyjskich podmiotów na wybory
6 grudnia Trybunał Konstytucyjny w Rumunii uznał znaczny wpływ rosyjskich podmiotów na wynik pierwszej tury wyborów, co skutkowało unieważnieniem całego procesu. Premier Rumunii mówił o rosyjskiej interwencji. Sytuacja zmusiła prezydenta Iohannisa do przedłużenia swojej kadencji, a kandydatów do powtórzenia kosztownych kampanii, co budziło wątpliwości wśród wyborców.
Georgescu, choć nieznany w kraju na miesiąc przed wyborami i bez poparcia partii, zyskał rozgłos w mediach społecznościowych na dwa tygodnie przed wyborczym głosowaniem. Analitycy w Rumunii wskazują na skoordynowaną próbę zmiany wyniku wyborów przez około 25 tysięcy kont na TikToku.
Interwencje i odtajnione raporty wywiadowcze
Prezydent Iohannis otrzymał dowody od służb wywiadowczych, wskazujące na ingerencję państwowych i niepaństwowych podmiotów, w tym Rosji. Stany Zjednoczone potwierdziły rosyjskie zaangażowanie. Iohannis odtajnił akta wskazujące, że Georgescu korzystał z niedozwolonej promocji wyborczej i zagranicznego wsparcia finansowego.
W odpowiedzi na raporty wywiadowcze, Trybunał Konstytucyjny Rumunii został zasypany wnioskami o unieważnienie wyborów. Prezydent w telewizyjnym przemówieniu podkreślił, że sprawa dotyczy bezpieczeństwa narodowego.
Gra o przyszłość Rumunii
Wybory miały decydujące znaczenie dla stosunku Rumunii do Wschodu i Zachodu. Lasconi była wspierana przez centrowe partie, a Georgescu przez trzy skrajnie prawicowe ugrupowania. Jego stanowisko było sceptyczne względem NATO i UE, co obawiało zagrożeniem zerwania sojuszy i zwrotem ku Rosji.
Pomimo krytyki, nacjonalistyczna kampania Georgescu przyciągnęła wielu Rumunów. Twierdził, że stał się ofiarą politycznych elit chcących udaremnić wolę ludu, porównując się do Donalda Trumpa.
Reakcje i protesty
Elena Lasconi potępiła decyzję sądu, określając ją jako deptanie rumuńskiej demokracji. Ryzyko polega na tym, że więcej wyborców może stracić wiarę w polityczny system kraju. Chociaż zaraz po ogłoszeniu werdyktu centrum Bukaresztu było spokojne, to publiczne demonstracje przyciągnęły tysięcy ludzi.
Co dalej?
Calin Georgescu odwołał się do Sądu Najwyższego Rumunii, jednak orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego pozostało w mocy. W zeszłym grudniu, wśród politycznych zawirowań, Rumuni wybrali nowy parlament, w wyniku czego powstała cztero-partii koalicja rządowa, na czele z nowym premierem Marcelem Ciolacu.
Dynamiczna sytuacja podkreślona została próbami wskazania potrzeby unieważnienia także wyborów parlamentarnych w związku z wspomnianymi atakami hybrydowymi. Rząd Marcela Ciolacu został w końcu zaakceptowany przez parlament 23 grudnia. Do czasu wyboru nowego prezydenta, rolę głowy państwa pełni Ilje Bolojan, przewodniczący Senatu.
„`