Vaddi poinformował o tym w piątek, w przemówieniu dla Stowarzyszenia Kontroli Zbrojeń – podaje agencja Reutera. „W nadchodzących latach możemy osiągnąć punkt, w którym konieczne będzie zwiększenie obecnej liczby rozmieszczonych pocisków” – zaznaczył 7 czerwca wysoki rangą doradca Joe Bidena.
Vaddi zapowiedział, że Stany Zjednoczone być może podejmą taką decyzję, „aby odeprzeć rosnące zagrożenia ze strony przeciwników”. Wskazał na Rosję, Chiny, a także inne państwa. W środę, w trakcie spotkania z dziennikarzami na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu Putin powiedział, że rozważy rozmieszczenie rakiet w zasięgu USA, jeśli Zachód da pozwolenie Ukraińcom, by wojsko mogło atakować bronią dalekiego zasięgu rosyjskie terytorium (chodzi o pociski amerykańskie, francuskie i brytyjskie).
Powiedział też, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mylą się, sądząc, że Rosja na pewno nie użyje broni jądrowej. Reuters wskazuje, że ze słów dotyczących rozlokowania rakiet w okolicy USA Putin dwa dni później „zdawał się wycofywać”.
Polska a „Nuclear Sharing”
W drugiej połowie kwietnia, podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych, Duda udzielił głosznego wywiadu dziennikowi „Fakt”. Powiedział, że podczas „rozmów polsko-amerykańskich” zadeklarował. Umożliwia on krajom członkowskim Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego, które nie posiadają własnej broni atomowej, uczestniczyć w planowaniu jej użycia przez dowództwo Sojuszu. W praktyce polega przede wszystkim na siłom zbrojnym tych państw.
Na słowa Dudy zareagował wkrótce szef resortu spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Powiedział, że podejmowaniem tak „poważnych decyzji” powinna zająć się Rada Ministrów. – A póki co takiej dyskusji na radzie nie było. Przypominam, że zgodnie z konstytucją to Rada Ministrów prowadzi polską politykę zagraniczną – zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami w drugiej połowie kwietnia.