Poszukiwania obiektu, który przeleciał przez granicę. Nowe odkrycia z wojskowego raportu

Jak przekazała Polskiej Agencji Prasowej rzeczniczka prasowa Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) mjr Ewa Złotnicka, w sobotę 31 sierpnia Wojska Obrony Terytorialnej przeszukały obszar ok. 30 km kw. w powiecie zamojskim.

Chodzi o miejscowości Łabuńki Pierwsze, Łabuńki Drugie, Jarosławiec i ich okolice, a także tereny na północ od miejscowości Łabunie i na zachód od miejscowości Pniówek. Poszukiwania obiektu powietrznego trwają.

Zaangażowano ponad 200 żołnierzy WOT Obiektu szuka ponad 200 żołnierzy WOT. – Poszukiwania będą kontynuowane w niedzielę – przekazała mjr Złotnicka cytowana przez PAP. Do tej pory przeszukano około 142 km kw.

W czwartek Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Maciej Klisz przekazał, że zawieszono poszukiwania z użyciem śmigłowców wojskowych. Poszukiwania naziemne natomiast mają potrwać do 2 września.

W poniedziałek rano na teren Polski z terytorium Ukrainy wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny z terytorium Ukrainy. Jak nieoficjalnie informują media, prawdopodobnie chodzi o dron typu Shahed, których Rosjanie używają podczas ataków na Ukrainę. Nieznany obiekt wleciał do Polski.

To prawdopodobnie rosyjski dron „Od momentu wejścia w polską przestrzeń powietrzną podjęto próby weryfikacji wizualnej obiektu w celu identyfikacji przed ewentualną neutralizacją. Niestety z uwagi na panujące warunki atmosferyczne nie udało się go jednoznacznie zidentyfikować, co uniemożliwiło podjęcie decyzji o jego zestrzeleniu” – informowało Dowództwo Operacyjne.

W komunikacie przekazano, że zgodnie z obowiązującymi procedurami poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie oraz śmigłowce, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości.

Wojsko obserwowało obiekt na polskim niebie od 6.43. Rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych Jacek Goryszewski powiedział, że dowódca operacji był gotów wydać zgodę na zestrzelenie obiektu. Nie doszło do tego, ponieważ – zgodnie z prawem – wymagana jest tak zwana „identyfikacja wizualna”.

Oznacza to, że wojsko – w czasie pokoju – musi mieć pewność, że nie strzela np. do cywilnej jednostki. Wojsko straciło kontakt z obiektem około 7 rano. Nie ma stuprocentowej pewności, że obiekt, który naruszył przestrzeń powietrzną Polski, znajduje się w kraju.

Wojsko nie wyklucza , że obiekt mógł zawrócić i opuścić terytorium Polski.