Sejm odrzucił w piątek projekt ustawy depenalizującej pomoc w aborcji. Za jego przyjęciem głosowało 215 posłów, 218 było przeciwko, a dwoje się wstrzymało. Sprawa ściągnęła ciemne chmury nad koalicję rządzącą, choć dziś gromy miały uderzyć w Zjednoczoną Prawicę, gdy Sejm pozbawiał dwóch jej posłów immunitetu.
Najwięcej krytyki wywołało zachowanie posła Romana Giertycha, który złamał partyjną dyscyplinę i nie wziął udziału w głosowaniu o aborcji oraz posłów PSL, którzy byli przeciw.
„Nie da się przyspieszyć, gdy ktoś zaciąga hamulec ręczny” – slyszymy w KO.
Konserwatywni posłowie napluli w twarz wyborcom, którzy głosowali za zmianą i dziś dowiedzieli się, że zmiany, nawet tej bardzo okrojonej nie będzie – komentuje Adrian Zandberg, współprzewodniczący partii Razem.
Opowieść o dekryminalizacji aborcji i złym prezydencie
W tej historii pisanej przez koalicję rządzącą czarnym charakterem miał być prezydent Andrzej Duda.
Przedkłada swój światopogląd nad życie Polek — słyszeliśmy ze strony koalicjantów, gdy kilka dni temu prezydent stanowczo oznajmił, że ustawy o dekryminalizacji pomocy w aborcji nie podpisze.
Tymi, którzy tę historię przyprawiali o tajemniczość i zwroty akcji byli zaś posłowie i posłanki Trzeciej Drogi.
Na straży tego, by było tak, jak chciało tego tysiące wyborczyń i wyborców głosujących 15 października na KO, Trzecią Drogę i Lewicę stać miał premier Donald Tusk.
„Będziemy głosować za depenalizacją aborcji”— zapowiedział, wprowadzając w swojej partii dyscyplinę.
Marszałek Szymon Hołownia również zmienił zdanie
Marszałek Szymon Hołownia uważany za proaborcyjne aktywistki za „konserwatywny beton” także dał się skruszyć.
I choć kilka dni temu mówił, że się waha, w końcu zagłosował „za”.
Pewnie nie wyjdzie mu to na złe, gdy w prezydenckim wyścigu bił się będzie ze zwolennikiem legalnej aborcji Rafałem Trzaskowskim z KO.
- Legalna aborcja podzieli nie raz i… przepadnie
A to, że aborcja będzie tematem kolejnej kampanii wyborczej, możemy być pewni.
Przede wszystkim dlatego, że nie ma co liczyć, by pozostałe trzy ustawy aborcyjne, które wciąż są w specjalnej komisji (projekty KO i Lewicy o aborcji do 12 tygodnia ciąży i ten Trzeciej Drogi o referendum) nie mają nie tylko szans w starciu z konserwatywnym prezydentem, ale także z tym składem Sejmu.
- Będzie więc o co kruszyć polityczne kopie.
—Zaczęliśmy od projektu dekryminalizacji pomocy w aborcji, bo zwłaszcza po uzgodnieniach w komisji został on tak przygotowany, by nie budził niechęci wśród konserwatystów koalicji rządzącej, a i to nie wystarczyło. To jasno pokazuje, że przy takim składzie Sejmu projekty, które idą dalej, bo liberalizują aborcję, tym bardziej nie znajdą większości — mówi nam jedna z posłanek KO.
Fala komentarzy po zawieszeniu Romana Giertycha. „I tak powinno być”