To było niczym grom z jasnego nieba. 27 czerwca tego roku Łukasz Piszczek podjął decyzję, że wraca do Borussii Dortmund. Oczywiście nie w roli zawodnika, którym był w latach 2010-2021, lecz asystenta nowego trenera klubu – Nuriego Sahina.
„Nie mogę się doczekać nowego zespołu i codziennej wymiany zdań z trzema specjalistami, których niezwykle cenię zarówno osobiście, jak i merytorycznie. Łukasz był moim pierwszym wyborem, gdy stało się jasne, że Sven Bender opuści zespół” – mówił Sahin, który tak jak Piszczek zapisał piękną kartę w Dortmundzie jako zawodnik.
Oto kulisy Piszczka
Tak trafił do Borussii Dortmund Dortmundczycy już w sobotę 24 sierpnia rozpoczną wymagający sezon Bundesligi. Ich pierwszym rywalem będzie Eintracht Frankfurt. Piszczek, który wróci do Bundesligi w roli asystenta, w czerwcu nie myślał, że taki scenariusz się przydarzy. W rozmowie z przyznał, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw. – Planowałem, że w sezonie 2024/25 jeszcze popracuję w Goczałkowicach i ewentualnie później pójdę na profesjonalny, centralny poziom. Przez ten czas, kiedy trwa kurs UEFA PRO, chciałem pracować w III lidze i szukać ludzi, z którymi w przyszłości stworzyłbym sztab na wyższym poziomie. A tu nagle, w czerwcu, pojawiła się propozycja z Borussii Dortmund – przyznał.
Były reprezentacyjny obrońca zdradził, że nie wahał się jednak z przyjęciem oferty, choć wcale nie musiał być jedynym kandydatem. – Sama znajomość z Nurim Sahinem nie wystarczy, potrzeba czegoś więcej – choćby wzajemnego zaufania. Nuri zadzwonił do mnie, a kandydatem na asystenta mógł być też inny były zawodnik BVB, Marcel Schmelzer. Z Nurim graliśmy dość długo w jednej drużynie, często rozmawialiśmy na temat futbolu, ale także w różnych sytuacjach życiowych mogliśmy na siebie liczyć – powiedział.
Łukasz Piszczek
Przez 14 lat gry w Borussii Dortmund stał się absolutną legendą klubu. Grał w , zdobył dwa mistrzostwa Niemiec, trzy krajowe puchary i tyle samo superpucharów. Z dorobkiem 382 dla BVB figuruje jako drugi obcokrajowiec w historii klubu – jeśli chodzi o liczbę występów. Wyprzedza go tylko Brazylijczyk Dede.