Radosław Sikorski wziął w piątek 31 maja udział w nieformalnym spotkaniu szefów MSZ państw NATO. Głównym tematem spotkania była pomoc dla Ukrainy w czasie trwającej wojny, ale sojusznicy rozmawiali również o aktach dywersji, z którymi mają do czynienia w swoich państwach.
Sikorski na nieformalnym spotkaniu szefów MSZ NATO – „To udane, ważne, ostatnie spotkanie przed szczytem NATO w Waszyngtonie. Doszliśmy bliżej do wypracowania ważnych decyzji” – mówił szef polskiej dyplomacji.
„Język w sprawie przyszłego członkostwa Ukrainy w Sojuszu będzie wzmocniony, w porównaniu do tego, co miało miejsce na szczycie w Wilnie. Ustanowimy mechanizm finansowego wsparcia dla obronności Ukrainy, w wysokości, oby, 40 miliardów dolarów rocznie. Do którego połowę wpłacają Stany Zjednoczone, a reszta tak, jak Stany Zjednoczone w proporcji do PKB, co wydaje mi się słuszną zasadą” – mówił.
Innym tematem były dywersje w poszczególnych krajach NATO, zwłaszcza przyfrontowych. – „Szereg sojuszników podnosiło kwestie dywersji na terenie ich krajów” – mówił Sikorski. – „Oczywiście jesteśmy w Republice Czeskiej, gdzie przypominam, dwoje czeskich obywateli zginęło tu już 10 lat temu, gdy ekipa GRU wysadziła magazyn amunicji. Oni są z nami na wojnie już od wielu lat. I przygotowywali się do agresji na Ukrainę od wielu lat” – dodał.
Szef polskiego MSZ podkreślał, że „jak się okazuje te podpalenia, z którymi mamy do czynienia w Polsce, mają miejsce także w wielu innych sojuszniczych krajach”. – „Podzieliłem się z sojusznikami tym, co my robimy w tym zakresie. To znaczy ograniczaniem możliwości podróżowania przez rosyjskich dyplomatów po naszym terytorium i będą dalej idące podobne tego typu inicjatywy” – podkreślił.
Sikorski był pytany, czy Polska rozważa wysłanie swoich żołnierzy do Ukrainy, czy to w kwestiach logistycznych, czy obsługi obrony przeciwpowietrznej. – „Polska rozważała prośbę ukraińską, jeśli chodzi o szkolenia. Ale doszliśmy do wniosku, że i bezpieczniej i wydajniej będzie wyszkolić ukraińską jednostkę z Ukraińców, którzy podlegają wcieleniu do wojska ukraińskiego i że to będzie skuteczniejszy sposób pomocy Ukrainie” – mówił.
„Mamy do czynienia z presją rosyjską na granicę NATO”
- Szef MSZ był też pytany, jakich działań odwetowych spodziewa się po Rosji, po ogłoszeniu przez Polskę ograniczenia w poruszaniu się przez rosyjskich dyplomatów na terenie naszego kraju. – „Cierpliwie czekamy.” – mówił.
- „Tak naprawdę nie powinna podejmować żadnych, bo my nie prowadzimy akcji dywersyjnych w Rosji. To Rosja płaci dywersantom, żeby dokonywali podpaleń w Polsce” – stwierdził.
Sikorski był też pytany, czy poruszał na spotkaniu sytuację na polskiej granicy, w tym ataki na polskich funkcjonariuszy. – „Opisałem atak na polską granicę jako część hybrydowego ataku na Polskę i NATO, ale nie byłem sam. Tak samo mówiła szefowa MSZ Finlandii, tak samo mówili szefowie MSZ państw bałtyckich. W Estonii Rosjanie wręcz usunęli boje graniczne, po estońskiej części granicy. Mamy do czynienia z presją rosyjską na granicę NATO” – dodał.