Fala ataków w Niemczech alarmuje - byłemu afgańskiemu dyplomacie niepokoi brak kontroli

Śmiertelny atak na rynku w Mannheim, w którym zginął funkcjonariusz policji Rouven Laur. Atak nożem podczas imprezy z okazji Mistrzostw Europy w Wolmirstedt. Kolejne ataki — na 41-letnią kobietę we Frankfurcie i 24-letniego mężczyznę w bawarskim Ingolstadt… Wszystkie te przypadki są wstrząsające, a podejrzani sprawcy pochodzą z Afganistanu.

„Leżał tam we krwi i nie ruszał się”. Niemcy wstrząśnięte falą ataków. „Ludzie się boją” — Nie jestem naprawdę zaskoczony tym, co dzieje się teraz w Niemczech — mówi Sayer Daudzai, który był afgańskim ambasadorem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Musiał opuścić ojczyznę po przejęciu władzy przez talibów. Spodziewam się, że będzie więcej takich ataków nie tylko w Niemczech, ale także w innych częściach Europy Zachodniej, a być może także w USA.

Migranci wciąż są zbyt słabo sprawdzani. Dyplomata upatruje przyczyny takiego stanu rzeczy w braku kontroli uchodźców przybywających nielegalnie na Zachód. Pracownicy urzędów imigracyjnych nie mają prawie żadnych informacji na temat warunków panujących w Afganistanie. Nie przeprowadza się wielokrotnych kontroli tych osób. W rezultacie ci, którzy mogą stanowić zagrożenie, nie są odfiltrowywani.

Niemiecki rząd wiele ryzykuje, tnąc budżet na antyterrorystów. „Poziom zagrożenia jest niezwykle wysoki”. Afganistan nie jest jedynym krajem pochodzenia, w którym władze w Niemczech nie zawsze dokładnie wiedzą, z kim mają do czynienia. Po przybyciu do Europy wielu uchodźców pozbywa się paszportów, których używali do opuszczenia swoich krajów, aby ukryć swoją tożsamość.

Według Sayera Daudzai, który obecnie mieszka w USA, istnieje dodatkowe ryzyko związane z przyjmowaniem uchodźców z Afganistanu: ludzie mogą wjeżdżać do sąsiednich krajów tylko z ważnymi afgańskimi paszportami — a te są wydawane przez talibów. Oznacza to, że islamska grupa terrorystyczna kontroluje, kto może, a kto nie może opuścić Afganistanu.

Dlaczego jako Niemiec nie jeżdżę już dobrowolnie do centrum Berlina. Dla mnie to jak przedsionek piekła [OPINIA]. Niemieckie władze nie uznają rządu talibów. Problemem jest również kwestia bezpośredniej deportacji: Niemcy nie uznają rządu talibów, a niemiecka ambasada w Kabulu jest nadal zamknięta. W związku z tym nie ma oficjalnej współpracy między władzami obu krajów, jeśli chodzi o deportacje lub kontrole lokalnych warunków.

Afganistan jest nadal uważany za niebezpieczny kraj pochodzenia. — Dlatego też Niemcy nie są obecnie w stanie deportować odrzuconych osób ubiegających się o azyl bezpośrednio do Afganistanu — tłumaczy Sayer Daudzai. — Z tego powodu trzeba zawrzeć umowy z krajami trzecimi, które na przykład szukają siły roboczej, i tam sprowadzić tych ludzi.

Gangi, bieda, narkotyki. Fala kradzieży w niemieckich sklepach rośnie w przerażającym tempie. Ekspert ujawnia taktykę złodziei. Dyplomata podkreśla, że jednocześnie należy umożliwić legalną imigrację. Ci, którzy chcą przyjechać do Niemiec, powinni zostać wcześniej odpowiednio sprawdzeni. Oprócz niemieckich władz tym zadaniem powinni zająć się godni zaufania eksperci z Afganistanu.