Gdy dwukrotnie Marine Le Pen ubiegała się o fotel prezydenta, francuscy wyborcy ocenili jej skrajnie prawicową politykę jako tak toksyczną, że zjednoczyli się ze wszystkich innych stron politycznego spektrum, aby nie dać jej zwyciężyć. W tym tygodniu jej partia Zjednoczenie Narodowe zrobiła duży krok w kierunku przejęcia władzy, zajmując pierwsze miejsce w wyborach krajowych po raz pierwszy w swojej historii.
W niedzielę, w pierwszej turze wyborów parlamentarnych, partia zdobyła ponad 33 proc. głosów, znacznie wyprzedzając szeroki sojusz lewicowy i partię Odrodzenie prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Odwiedziliśmy bastion Marine Le Pen. „Trzeba ich stąd wyrzucić i tyle”. Wynik wyborów może pogrążyć Francję w politycznym i gospodarczym chaosie.
Obserwatorzy francuskiej sceny politycznej oczekują, że po raz kolejny inne partie w kraju zwrócą się do swoich wyborców o zjednoczenie się, aby zapobiec osiągnięciu większości przez Zjednoczenie Narodowe. Jednakże najbardziej prawdopodobnym wynikiem drugiej tury głosowania 7 lipca jest zawieszenie parlamentu — ale nie można wykluczyć też rządu kierowanego przez 28-letniego protegowanego Le Pen, Jordana Bardellę.
Okazały wynik Zjednoczenia Narodowego otwiera również możliwość, że Le Pen — która prowadziła kampanię na rzecz zdystansowania się od NATO i UE oraz obiecała lepsze stosunki z Rosją — może w końcu z powodzeniem ubiegać się o urząd prezydenta w 2027 r., wysyłając falę uderzeniową w kierunku całego zachodniego świata. Ujawniamy strategię Marine Le Pen dla Europy. „Kryzys gospodarczy jest nieunikniony”.
Dla establishmentu w Paryżu i Brukseli palać pytaniem jest, czy Le Pen naprawdę ma na myśli to, co mówi. We Włoszech Giorgia Meloni — prawicowa rewolucjonistka, która została premierem w 2022 r. — przekształciła się w konstruktywnego konserwatywnego przywódcę, wspierając Ukrainę i ścisłe współpracując z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen.
Zanim Meloni została premierem, w jej biografii niewiele wskazywało na to, że będzie fetowana przez prezydenta USA Joe Bidena i uwodzona przez niektóre z najważniejszych postaci w Brukseli. Włoska liderka rozpoczęła swoją przygodę z polityką w wieku 15 lat, kiedy dołączyła do młodzieżówki neofaszystowskiej partii politycznej, której symbolem był trójkolorowy płomień i która została założona po II wojnie światowej przez szefa sztabu ostatniego rządu Benito Mussoliniego.
Po wyborze do parlamentu w 2006 r. została wybrana przez Silvio Berlusconiego na najmłodszego ministra we Włoszech od zakończenia II wojny światowej. Po upadku rządu w 2011 r. Meloni założyła skrajnie prawicową partię Bracia Włosi, wybierając trójkolorowy płomień jako swój symbol.
Z jednej strony świętowała zwycięstwo Władimira Putina w wyborach w 2018 r., tłumacząc, że wygrana to wynik „jednoznacznej woli narodu rosyjskiego”. Jej retoryka zmieniła się po inwazji na Ukrainę. Wtedy stała się jedną z najgłośniejszych przeciwniczek prezydenta Rosji i to jeszcze zanim została premierem w 2022 r. — Zmieniła się, ale jest wierna trójkolorowemu płomieniowi, jest pewna wierność neofaszyzmowi — mówi Marc Lazar, ekspert ds. polityki francusko-włoskiej na uniwersytetach Sciences Po i Luiss.
- Dla kontrastu Le Pen spędziła lata próbując złagodzić swój wizerunek. Po przejęciu partii od swojego ojca — negującego holokaust Jean-Marie Le Pena, który kiedyś nazwał nazistowskie komory gazowe jako „szczegółem” w historii II wojny światowej — rozpoczęła proces dedemonizacji, łagodząc twarde stanowiska formacji.
- Obejmowało to wyrzucenie jej ojca z partii w 2015 r., nadanie jej nowej nazwy i rekrutację Bardellę jako lidera Zjednoczenia Narodowego. Le Pen jednak nadal naciska na NATO i UE. Chociaż wycofała się z wcześniejszych wezwań do opuszczenia UE lub jej wspólnego obszaru walutowego, nie ukrywała swojej pogardy dla Brukseli i chęci ograniczenia uprawnień Komisji Europejskiej.
Przed niedzielnym głosowaniem Le Pen obiecała rzucić wyzwanie Macronowi w zakresie polityki zagranicznej — tradycyjnie prerogatywy prezydenta — jeśli jej partia zdobędzie większość w parlamencie. Powiedziała, że Macron nie będzie mógł wysłać wojskowych instruktorów na pomoc Ukrainie. „Prezydent nie będzie mógł wysłać instruktorów do Ukrainy” — powiedziała Le Pen w wywiadzie dla dziennika Le Télégramme.