W minionym tygodniu przez Polskę przeszła burza dotycząca alko-tubek. W sprawie interweniowali najważniejsi politycy w kraju, a w końcu prezydent wycofał ze sprzedaży kontrowersyjny towar.
Politycy o problemie alko-tubek. Poseł Konfederacji: Gardzę piciem z innych opakowań niż szklane.
Temat samych alko-tubek i reakcji rządzących został poruszony w niedzielnym programie „Kawa na Ławę” na antenie TVN24. – Żeby nie było wątpliwości, mi się też te alko-tubki nie podobały. Ale chciałbym, żeby moje państwo działało w sposób systemowy, proceduralny. A nie w taki sposób, że jest jednodniowa krucjata – mówił prowadzący Konrad Piasecki, pytając o temat polityków.
– Ale za jednodniową krucjatą pójdą teraz kolejne działania – zapowiedziała posełanka Polski 2050 Aleksandra Leo. – Takimi działaniami powinien być na przykład zakaz reklamy alkoholu, bo tutaj na przykład piwo jest wyjątkiem. Zacząło się od alko-tubek, ale powinny być teraz zmiany systemowe. Wprowadzenie wyższej akcyzy na małpki. To, że te alkohole do 200 ml powinny być tylko w butelkach i puszkach. Bo to ułatwia, ale też promuje spożywanie alkoholu, a my mamy z tym ogromny problem – dodała.
W odpowiedzi dziennikarz zaproponował rozwiązanie problemu. – Wszyscy przy tym stole i przed ekranami zapewne powiedzą, że małpki to nie jest dobry standard. I zamiast zakazać małpek, to czytam o oferowaniu ich tylko w butelkach i puszkach. A może w ogóle ich nie oferować? Może uznajmy, że minimalną dawką alkoholu sprzedawaną w butelce jest pół litra, bo to utrudnia ten proceder… – pytał prowadzący.
– Ale słyszał pan redaktor, że tu nie chodzi o to, żeby zakazać małpek, ale o większe przychody z akcyzy – wtrącił Michał Wawer z Konfederacji. Z kolei Bartosz Arłukowicz z Koalicji Obywatelskiej wskazywał, że ustawa o wychowaniu w trzeźwości, ma już ponad 40 lat i mimo nowelizacji jest przestarzała. – Musimy napisać ją od nowa – apelował były minister zdrowia.
– Jestem konserwatystą i gardzę piciem alkoholu z innych opakowań niż szklane, jak nasi przodkowie przez setki lat – stwierdził następnie Michał Wawer z Konfederacji. – Ale nazwijmy rzeczy po imieniu. Cała ta ustawa to po prostu temat zastępczy – dodał, mówiąc o politycznym teatrze, przywołując sytuację, w której premier na posiedzeniu rządu bezpośrednio wysłał ministra rolnictwa, żeby załatwił problem.
SMS od Leszczyny przerywa dyskusję. „Niestety małpki są dopuszczone”.
Dyskusja o alko-tubach trwała przez kolejne kilka minut. W pewnym momencie prowadzący rozmowę Konrad Piasecki nagle wyciągnął z kieszeni telefon i wtrącił się w wymianę zdań przez polityków. – To tylko powiem państwu, że Izabela Leszczyna do mnie napisała przed chwilą. „Panie redaktorze, dyrektywa unijna ustala pojemność, w jakich można sprzedawać alkohol i niestety są tam pojemności małpek jako dopuszczone” – zacytował Piasecki, co jednoznacznie odnosiło się do pomysłu, który sam proponował wcześniej.
– To wszystko prawda – pokiwał głową Arłukowicz, potwierdzając, że tak jest. – No tylko trzeba było SMS-a od Izabeli Leszczyny – dodał prowadzący. Do sprawy odniósł się jeszcze poseł Konfederacji, kiwając głową z dezaprobatą. – Kiedy Unia Europejska ma kompetencje… – wtrącił, a do sprawy wrócił w swojej kolejnej wypowiedzi po kilku minutach. – Warto podbić tutaj, żeby nikomu nie uciekło, że padło tutaj, że rząd nie rozwiąże problemu małpek, bo Unia zakazuje. I Unia zakazuje i nic nie da się zrobić. I jedyne, co można zrobić, to podnieść akcyzę. To co prawda nie rozwiąże problemu małpek i alkoholizmu, ale wygeneruje dodatkowe dochody – stwierdził.
Na uwagę, że w jakimś stopniu może to jednak pomóc, stwierdził, że Polacy będą wtedy „będą produkować małpki u siebie w domu na bimbrownicy”.