Od 2006 roku co roku mają powód do świętowania wygrania Ligi Mistrzów.

„Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywa Real Madryt” – tak, zmieniając słowa legendarnego Gary’ego Linekera, można powiedzieć o rozgrywkach Ligi Mistrzów. W sobotę na londyńskim Wembley nie było inaczej. Borussia Dortmund mogła czuć się jak u siebie, a „You’ll never walk alone” śpiewał wspólnie z jej kibicami nawet obecny na trybunach Juergen Klopp.

I nawet to nie pomogło na króla Ligi Mistrzów, jakim jest Real. Bo choć w pierwszej połowie Niemcy zagrali znakomicie i stworzyli sobie przynajmniej trzy świetne okazje do zdobycia bramki, to znowu wygrali „Królewscy” – . Seria trwa. Niebywały rekord od 2006 roku Vinicius Junior w ciągu ostatnich trzech lat rozstrzygnął drugi finał Ligi Mistrzów.

W 2022 roku strzelił jedynego gola w Paryżu przeciwko Liverpoolowi. Tym razem w Londynie dobił Borussię Dortmund. Brazylijczyk wraz ze swoim rodakiem z linii ataku – Rodrygo – mógł triumfować. Ten duet uzupełnił rezerwowy obrońca Realu – Eder Militao.

Brazylijczycy praktycznie od zawsze uchodzili za piłkarską nację. Najnowsza historia Ligi Mistrzów faktycznie udowadnia, że zawodnicy z Kraju Kawy stanowią o sile najlepszych europejskich zespołów. Od 2006 roku w kadrze każdego triumfatora Ligi Mistrzów był przynajmniej jeden Brazylijczyk.

Wszystko zaczęło się w 2006 roku, kiedy w składzie Barcelony wystąpili Ronaldinho, Edmilson i strzelec zwycięskiego gola – Juliano Belletti. Rok później Milan pokonywał Liverpool. W bramce mediolańczyków stał Dida, na bokach defensywy występowali Cafu i Serginho, a kluczową postacią „Rossonerich” był Kaka – późniejszy zdobywca Złotej Piłki.

Rok później brazylijskim rodzynkiem w składzie zwycięskiego Manchesteru United był 20-letni wówczas Anderson, który wykorzystał rzut karny w serii jedenastek przeciwko Chelsea. W pierwszym triumfie Pepa Guardioli jako trenera Barcelony partycypowali Dani Alves, Sylvinho i Maxwell. W wygranej Lidze Mistrzów przez Inter nie do przecenienia jest wkład Julio Cesara, Maicona i Lucio.

Podobnie jak Davida Luiza i Ramiresa w Chelsea. Bayern Monachium miał Rafinhę, Dantego i Luiza Gustavo. Lata 2014-2018 to hiszpańska dominacja. Marcelo i Casemiro w tym czasie strzelali gole w finałach dla Realu, a Neymar trafiał dla Barcelony.

Kluczowe role w zespole Liverpoolu 2018/19 odgrywali Alisson, Fabinho i Roberto Firmino. Były piłkarz „The Reds” – Philippe Coutinho – wygrywał rok później z Bayernem. Thiago Silva dokonał tego z Chelsea, a Ederson z Manchesterem City. Seria byłaby jeszcze bardziej imponująca. W 2000, 2001, 2002, 2003 i 2004 w kadrach zwycięzców LM znajdowali się Brazylijczycy.

Tę passę przerwał dopiero triumf Liverpoolu w sezonie 04/05.