Robert Lewandowski nie jest jedyną osobą! Zbigniew Boniek obnażył wszystkie fakty o Polsce. "Unikanie kary"

Kupił dyplom w prywatnej uczelni w Łodzi. Piszę to z całą odpowiedzialnością, bo 'zdał’ u mnie dwa egzaminy. O wszystkim dowiedziałam się w czasie przesłuchania jako świadek w tej obrzydliwej sprawie” – napisała dr Barbara Mrozińska w mediach społecznościowych, która zareagowała na aferę wokół prac dyplomowych Roberta Lewandowskiego.

W 2007 roku polski rozpoczął studia w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie w Warszawie, gdzie 10 lat później obronił pracę licencjacką. Za to 2020 roku uzyskał tytuł magistra – te tytuły nie są kwestionowane.

Boniek nie wytrzymał ws. afery wokół wykształcenia sportowców. „Kompletnie nie rozumiem” Problem dotyczy osiągnięć naukowych Lewandowskiego uzyskanych na prywatnej uczelni w Łodzi. Tam piłkarz Barcelony 24 marca 2018 roku uzyskał tytuł magistra na kierunku „Przedsiębiorczość i zarządzanie w usługach społecznych i edukacyjnych”.

  • Pojawiają się tam wątki m.in. Zbigniewa D., od którego Anna Lewandowska miała odbierać „teczki”.
  • W lipcu 2021 roku gdańska prokuratura rozpoczęła śledztwo w sprawie handlu podrabianymi dyplomami. Główny podejrzany – Zbigniew. D – przyznał się do winy. Teraz afera wróciła po cytowanym wpisie dr Mrozińskiej.

Na incydent z wykształceniem Roberta Lewandowskiego błyskawicznie zareagował . „Myślę, że nie tylko kupił sobie wykształcenie. Lista sportowców może być długa. Po co to robią? Dobre pytanie.” – Kilka godzin później pojawił się na kanale gdzie w rozmowie z Romanem Kołtoniem szczegółowo wypowiedział się nt. całego zamieszania.

„Poważnie. Ja tego w ogóle nie rozumiem! Robert jest tak bogatym człowiekiem, że powinien już kupić całą uczelnię. Razem z rektorem. Jakby kupił uczelnię razem z rektorem, to spokojnie mógłby robić sobie tytuł magistra – wypalił na sam początek Boniek.

„Jeżeli to jest prawda, to ja tego kompletnie nie rozumiem” – dodał, po czym zaznaczył, że według jego informacji Lewandowski to nie jedyny przypadek sportowca kupującego naukowe tytuły.

  1. To jest fenomen, który był bardzo powszechnie stosowany wśród polskich sportowców. I wielu z nich tak robiło matury i inne tytuły, bo było przyzwolenie.
  2. Umówmy się, jak byłeś po „dobrej stronie mocy” przez osiem lat, to mogłeś robić wszystko. Fundusze, Spółki Skarbu Państwa. O tym nikt nigdy nic nie mówi. Natomiast dzisiaj zaczynają pewne rzeczy wychodzić – powiedział tajemniczo Zbigniew Boniek.

Następnie wiceprezes tłumaczył, że „to niemożliwe, żeby Lewandowski za jego kadencji w PZPN jeździł na jakieś sesje do Łodzi i robił tytuł”.

Zwłaszcza w świecie dzisiejszych mediów, gdzie szybko piłkarz byłyby nagrany przez innych studentów. Po co sportowcy kupują wykształcenie? – Bezkarność. Jest możliwość, można to zrobić. Ambicja, chęć pokazania się? To jest takie nasze, „polskie” – odpowiedział Boniek, który w następnej części rozmowy skupił się na własnej ścieżce edukacji.

Na koniec opowiedział śmieszną anegdotę o piłkarzu, któremu proponowano uzyskanie tytułu magistra. Problem w tym, że kadrowicz.. nie miał matury!