W piątek 30 sierpnia Prokuratura Okręgowa w Legnicy poinformowała o rozpoczęciu śledztwa w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 30-letnią kobietą. Przez pięć lat miała być więziona i gwałcona przez 35-letniego mężczyznę, który znęcał się nad nią. Wszystko rozegrało się w województwie dolnośląskim, niedaleko Głogowa, w miejscowości Gaiki. Mężczyzna usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara do 25 lat więzienia.
Dolnośląskie. Nowe informacje o dramacie więzionej 30-latki spod Głogowa. „Nikt jej nie szukał”
Śledczy ustalili, że dramat kobiety rozpoczął się 1 stycznia 2019 roku. Do 28 sierpnia tego roku 35-letni mężczyzna miał ją przetrzymywać w komórce gospodarczej. Oprawca ograniczał jej dostęp do wody, środków higienicznych. Nie miała dostępu do światła słonecznego. Mężczyzna znęcał się nad nią, bił, gwałcił.
Prokuratorka Liliana Łukasiewicz w Prokuraturze Okręgowej w Legnicy poinformowała, że kobieta nie była poszukiwana. „Nie mamy informacji, aby ktoś zgłaszał jej zaginięcie” – powiedziała w rozmowie z . Dodała, że pokrzywdzona została przesłuchana. „Musi być przesłuchana jeszcze przed sądem z udziałem psychologa” – dodała prok. Łukasiewicz. Zaznaczyła, że policja i prokuratura sprawdzają różne wątki sprawy, ale szczegółów mówić nie może.
- Portal poinformował, że oprócz podejrzanego mężczyzny na terenie posesji pod Głogowem mieszkali również jego rodzice.
- Usłyszał od matki 35-latka, że „ona była w domu i nie wiedziała, co się dzieje w stodole”. „Nic nie widziałam. Nic nie słyszałam” – powiedziała kobieta.
Od sołtyski wsi z kolei Łukasz Kuczerą usłyszał, że rodzice 35-latka są na emeryturze i dużo czasu spędzają w domu.