Novak Djoković pokonał w turnieju olimpijskim w Paryżu Carlosa Alcaraza 7:6, 7:6. Po spotkaniu zaskoczył swoimi wypowiedziami na konferencji prasowej. Djoković wyjątkowo mocno docenił sukces, jaki odniósł na igrzyskach. To jego pierwszy złoty medal olimpijski w karierze.
„Gdy niosłem flagę mojego kraju podczas otwarcia igrzysk w 2012 roku w Londynie, pomyślałem: 'To najlepsza rzecz, jakiej może doświadczyć sportowiec’. Zmieniłem jednak zdanie. Teraz, gdy w wieku 37 lat pokonałem 21-letniego rywala, który jest obecnie najlepszym tenisistą na świecie i wygrał Wimbledon, mogę powiedzieć, że jest to mój największy sukces w karierze” – powiedział Serb. Djoković stawia wyżej wygraną nad Alcarazem niż poprzednie sukcesy.
To ważne słowa 37-letniego tenisisty z Belgradu. Ten sezon nie układał się dla niego najlepiej. Przed igrzyskami nie wygrał żadnego turnieju, w Australian Open odpadł w półfinale z Jannikiem Sinnerem, na Wimbledonie przegrał w finale z Carlosem Alcarazem, a na Roland Garros poddał mecz ćwierćfinałowy z Casperem Ruudem. Djokovicia dopadły spore kłopoty zdrowotne. Na początku czerwca przeszedł operację kolana.
Wyglądało się, że odpuszcza start wielkoszlemowy w Londynie, ale doszedł aż do finału, gdzie przegrał jednak wyraźnie z Alcarazem. Z tego też powodu Hiszpan wyrosł na wyraźnego faworyta igrzysk. Wygrana Serba w Paryżu ma charakter symboliczny. Stary mistrz, występujący w opasce na kolanie, okazał się lepszy od sporo młodszego przeciwnika, lidera nowej generacji tenisowej. Alcaraz nie wykorzystał w finale aż ośmiu szans na przełamanie. W trakcie ostatnich akcji drugiej partii wyglądał na wyraźnie zdenerwowanego. Usztywniona ręka doprowadzała do kolejnych błędów. To nie był ten sam zawodnik, który niedawno triumfował w Roland Garros i Wimbledonie.
Novak Djoković zawsze doceniał występy reprezentacyjne
Jest wielkim patriotą i z tym większą żarliwością walczył o upragnione złoto. Wcześniej miał na koncie raptem jeden medal igrzysk – brąz z Pekinu w 2008 r. W zawodach olimpijskich zwykle mu nie szło. Może za bardzo chciał? Tak, jak choćby trzy lata temu w . W tamtym sezonie po wygranej w Melbourne, Paryżu i Londynie udał się do stolicy Japonii jako murowany kandydat do zwycięstwa, a skończył turniej bez krążka, zajmując w singlu czwarte miejsce.
Teraz doczekał się sukcesu, który nazywa „największym w karierze”. Duża rzecz, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mówimy o 24-krotnym mistrzu wielkoszlemowym, który prowadził w rankingu ATP przez ponad 400 tygodni. Przez lata rywalizował z Rafaelem Nadalem i Rogerem Federerem, tworząc z nimi legendarną „Wielką Trójkę”. Mimo to najnowsze osiągnięcie olimpijskie stawia najwyżej. Być może również dlatego, że tylko złotego medalu brakowało w jego bardzo bogatej kolekcji sukcesów.
Na opinię Serba wpływ mają zapewne także trudne okoliczności, z jakimi musiał zmagać się w ostatnich miesiącach. Wcale nie kończy?
Na pocieszenie dla Carlosa Alcaraza pamiętajmy, że 21-latek znajduje się dopiero na początku tenisowej drogi. W Paryżu debiutował na igrzyskach, a po meczu z Novakiem Djokoviciem mówił: „Jeszcze zdobędę to złoto”. Determinacji na pewno mu nie zabraknie, choć niewykluczone, że za cztery lata na drodze stanie mu… ponownie Djoković.
Chcę wystąpić na kolejnych igrzyskach olimpijskich
„Chcę wystąpić na kolejnych igrzyskach olimpijskich 2028 w Los Angeles. Uwielbiam reprezentować kraj w zawodach olimpijskich i Pucharze Davisa” – przyznał. Jeśli spełni obietnicę, za cztery zagra w turnieju jako 41-latek. Niewiele młodsi zawodnicy rywalizują w tenisowy deblu czy mikście, ale w singlu? Ewenement.
W przypadku Novaka Djokovicia wszystko jest jednak możliwe. Dwa lata temu wydawało się, że afera z deportacją z Australii po braku szczepienia przeciwko COVID może złamać jego karierę. Stało się inaczej – w kolejnym sezonie wygrał trzy z czterech turniejów wielkoszlemowych, a w Londynie uległ jedynie Alcarazowi.
Mogliśmy podejrzewać, że wywalczenie złotego medalu popchnie Serba w kierunku decyzji o końcu kariery. Tym bardziej że zdrowie coraz częściej szwankuje, a młodsi jak Alcaraz czy Sinner robią postępy. Z drugiej strony, dlaczego Djoković ma kończyć z zawodowym tenisem, skoro w ciągu dwóch miesięcy po przeprowadzonej operacji przeszedł ekspresową rehabilitację, a następnie doszedł do finału szlema i wygrywał turniej olimpijski?
Jedni mówią, że w sporcie najlepiej odejść w chwale. Nie przeciągać kariery i zrezygnować będąc na szczycie. W przypadku serbskiego tenisisty nadal jednak nie wiadomo, gdzie kończy się granica, za którą nastąpi zjazd kariery. Na razie nie zatrzymują go ani wiek, ani kolejne urazy, ani sporo młodsi przeciwnicy.