Generał Rajmund Andrzejczak podczas konferencji Defending Baltics („Obrona państw bałtyckich”) wezwał Litwę, aby nie akceptowała zagrożeń stwarzanych przez Rosję oraz by nie wahała się wyznaczyć czerwonej linii własnego bezpieczeństwa.
Jak przytaczają media, zapewnił, że „jeśli (Rosja – red.) zaatakuje, odpowiedź nadejdzie natychmiast”. Uderzymy we wszystkie strategiczne cele w promieniu 300 km. Zaatakujemy bezpośrednio natychmiast – dodał.
Słowa generała dotarły na Kreml. Odniosł się do nich Dmitrij , wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.
„Ten głupi emeryt i nie drąży bestii. Przecież była częścią Imperium Rosyjskiego.” – mówił, cytowany przez portal lenta.ru.
Wcześniej słowa skomentował wiceprzewodniczący Komitetu Obrony rosyjskiej Dumy Państwowej Aleksiej Żurawlew, który użył podobnej narracji, co Miedwiediew.
„Polska powinna pamiętać, że przez ostatnie pół tysiąca lat wszystkie rozpętane przez nią wojny kończyły się dla niej. Trzykrotnie była podzielona między inne państwa” – powiedział.
Stwierdził też, że Polska i kraje bałtyckie pod względem potencjału militarnego, a NATO przyjęło je tylko po to, by.
Wyjaśnia Maciek Kucharczyk w tekście: