Prawybory w KO opóźnione - Czy to oznacza limitowaną demokrację?

Przy organizacji prawyborów w ramach partii politycznej Koalicja Obywatelska zdania są podzielone. Zdaniem dr. Janusza Sibory, eksperta ds. polityki międzynarodowej, decyzja premiera Donalda Tuska o przeprowadzeniu prawyborów może być odebrana jako oznaka słabości. Ekspert uważa, że premier chce się w ten sposób zabezpieczyć przed ewentualną porażką kandydata w wyborach prezydenckich.

Według dr. Sibory’ego organizacja prawyborów jest spóźniona i może być efektem nacisków ze strony zagranicy. Przez wiele lat Platforma Obywatelska miała jednego pewnego kandydata, a teraz wprowadzenie prawyborów jest uznawane za sukces Radosława Sikorskiego. Ekspert obserwuje aktywność medialną ministra Sikorskiego, która wzrosła, a kandydat stara się zatuszować swoje polityczne i wizerunkowe potknięcia.

Dr. Sibora zauważa również, że w ramach Koalicji Obywatelskiej zaczęły się pojawiać podziały, a niektórzy notabli partyjnych wymieniają Rafała Trzaskowskiego jako potencjalnego kandydata. Pełna organizacja prawyborów w partii wewnętrznie toczy się walka, co świadczy o pewnych napięciach.

Według eksperta, decyzja o organizacji prawyborów może być oznaką słabości premiera Tuska, który obawia się wyników wyborów prezydenckich. Zdaniem dr. Sibory’ego, Tusk chce się w ten sposób zabezpieczyć i obarczyć odpowiedzialnością za ewentualną porażkę partię i demokratyczny proces wyborczy.

Sibora uważa, że organizowane w Koalicji Obywatelskiej prawybory są opóźnione i są wynikiem nacisków z zagranicy. Ekspert sugeruje, że sytuacja ta może nie podobać się niektórym, szczególnie jeśli partia mówi o demokracji wewnętrznej, a pole wyboru sprowadza się do dwóch kandydatów, nazwanej przez niego „limitowaną demokracją”.

Koalicja Obywatelska zdecydowała przeprowadzić prawybory, aby wyłonić kandydata na wybory prezydenckie w 2025 roku. Przystąpić do głosowania mogą politycy z wszystkich ugrupowań wchodzących w skład KO, a głosowanie ma odbyć się już w listopadzie.