Do niepublikowanego filmu o Donaldzie Tusku dotarł portal Goniec, który nazwał materiał „propagandowym paszkwilem”. Przekazał też, że premiera ukazano w nim jako człowieka żywiącego nienawiść do Polski, posłusznego Niemcom i związanego ze śmiercią Lecha Kaczyńskiego.
W artykule poinformowano, że produkcja powstała na zlecenie Telewizji Polskiej za czasów PiS, a na jej stworzenie przeznaczono kilkaset tysięcy złotych. Ostatecznie miała trafić do archiwum i nigdy nie zostać wykorzystana. O w rozmowie z portalem opowiedział były pełnomocnik zarządu TVP Piotr Kania, który stwierdził, że materiał nie był „przygotowywany w wielkiej tajemnicy”.
Jacek Kurski postanowił odnieść się do tekstu i wypowiedzi byłego współpracownika. „W przestrzeni publicznej w rytualnym i powtarzalnym ataku na dawną TV pojawiło się nowe kuriozum” – rozpoczął obszerny wpis opublikowany w serwisie X (dawniej Twitter).
Uderzył w nim zarówno w autora artykułu, zarzucając mu pisanie o kwestiach, w których brakuje mu wiedzy, jak i w Kanię, oskarżając go o kolejny akt zemsty „za swoje błędy i brak talentu”.
Jacek Kurski odcina się od produkcji o premierze. „Stanowczo zaprzeczam jakoby niniejszy umont można uznać za produkcję Telewizji Polskiej pod moim zarządem” – oświadczył polityk. Przyznał, że pamięta zgłoszony przez Ewę Świecińską pomysł przygotowania dwóch filmów o Donaldzie Tusku i Jarosławie Kaczyńskim, które uznał za interesujące „z punktu widzenia nadawcy publicznego”.
„Niestety wyzwanie przerosło reżyser, która jak widać próbowała, ale nie dała rady” – ocenił. Kurski podkreślił, że nie wie, czy ujawniony materiał jest w jakikolwiek sposób powiązany z projektem, o którym wcześniej słyszał. Jednocześnie zapewnił, że wszyscy, którzy go znają, wiedzą, że „nie przepuściłby ani zmarnował żadnego wartościowego materiału na temat Donalda Tuska”, za który jego zdaniem nie można uznać filmu, do którego dotarł portal.
„Jeśli oczywiście ten umont to nie czyjaś konfabulacja” – podsumował polityk.