Hołownia mówił o zwyczaju dzielenia się chlebem w trakcie dożynek. „Przecież nie chodzi o to, żeby teraz zaspokoić nasz fizyczny głód […]. Ale zobaczcie, trzymamy wtedy w ręku chleb. Jak trzymasz w ręku chleb, to nie możesz trzymać kija. Jak trzymasz w ręku chleb, to masz zajęte ręce i nie możesz trzymać broni. Nie możesz trzymać jednocześnie w ręku chleba i celować do kogoś i mierzyć w kogoś czy mieć wobec niego złe intencje” – mówił.
Podkreślał, że wszyscy są z „różnych parafii”, zarówno w sensie dosłownym, jak i w przenośni. „Głosujemy na jednych albo na drugich, serce mamy bardziej po prawej albo po lewej stronie, myślimy o tym tak albo siak. Dzisiaj tutaj nie ma to znaczenia, bo będziemy szli do siebie z chlebem i nikt nikogo nie będzie odpytywał z poglądów, historii” – mówił marszałek Sejmu.
„Nikt nikogo nie będzie z niczego odpytywał, będziemy się po prostu z sobą dzielić, będziemy jeden drugiemu okazywać troskę. Bo jeżeli ja przyjdę do ciebie z chlebem, to znaczy, że chcę się zatroszczyć o twoje potrzeby, że wyciągam do ciebie rękę i chciałbym, żebyś mi ją podał” – dodał Hołownia.
W jego ocenie największym zagrożeniem dla Polski nie jest obecna sytuacja międzynarodowa (zewnętrzna), ale wewnętrzny podział społeczeństwa. „Że my się podzielimy, popękamy, znienawidzimy i skłócimy tak, że będzie łatwo nas ‘rozprowadzić’ na wszystkie strony – to jest największe zagrożenie” – podkreślał marszałek Sejmu.
Przypominał też, że Sidra to gmina, z którą jest związany rodzinne; mieszkają tam jego rodzice. „Ja tu jestem u siebie i dobrze o tym wiecie, ze wszystkimi tego czasem konsekwencjami. To są te strony, z którymi związany jestem i rodzinne, ale też związany tą najważniejszą chyba więzią – bytnością tutaj moich rodziców. I to jest ta ziemia, z której bardzo często czerpałem inspirację, do której przyjechałem szukać odpoczynku, na której bawią się czasem moje dzieci” – mówił.
Lider Polski 2050 nawiązał do daty 1 września 1939 roku i kampanii wrześniowej. „Dzisiaj to zwycięstwo moralne, głębokie, ludzkie świętujemy” – mówił Hołownia. Ale też zwracał uwagę, że 1 września oznacza też początek nowego roku szkolnego. Jak ocenił, to pokazuje, że „historia toczy się”.
„Kolejne pokolenia przekazują sobie sztafetę, i tak jest, i tak było, i tak będzie. Będą się zmieniali politycy, będą się zmieniali marszałkowie, prezydenci i premierzy, będą dyktatorzy, a potem będą upadali, będą takie sojusze i inne sojusze, takie i inne problemy, a świat będzie się kręcił i zawsze jakieś dziecko pójdzie do szkoły 1 września” – mówił marszałek Sejmu.
„Oby poszło szczęśliwe, uśmiechnięte, spełnione – to jest nasza największa odpowiedzialność” – dodał.