Pacjenci desperacko szukają lekarstwa, ale wciąż brak rozwiązania. "To skandaliczne"

Paweł, syn 73-letniego seniora, co miesiąc dostaje od ojca receptę i rozpoczyna polowanie na lek. Szuka w sieci, dzwoni po aptekach, a później wybiera się w podróż, aby zarezerwowane opakowanie odebrać. W dużym mieście lek jest niedostępny. – To uwłaczające. Mówimy o dożywotniej, ciężkiej chorobie – komentuje.

73-letni senior z Krakowa od kilu lat leczy się na cukrzycę. – Lekarka, która go prowadzi, stwierdziła cztery miesiące temu, że warto wprowadzić terapię ozempicową, bo tata ma też nadwagę – mówi Interii Paweł, jego syn. Ozempic to lek, który w składzie ma semaglutyd. Jak czytamy w charakterystyce produktu leczniczego, jest „wskazany do stosowania u dorosłych z niedostatecznie kontrolowaną cukrzycą typu 2 łącznie z odpowiednią dietą i wysiłkiem fizycznym”. Semaglutyd zmniejsza stężenie glukozy we krwi. Lek dostępny jest w postaci roztworu do wstrzykiwań.

Ojciec Pawła dostał receptę dla seniora na darmowy lek. I zaczęły się schody. – Kiedy pierwszy raz próbował zrealizować receptę, był w kilku aptekach i nigdzie Ozempic nie był dostępny. Zapisał się na listy oczekujących. Nikt niestety nie dzwonił. Leku po prostu nie było – opowiada Paweł. Do seniora do dzisiaj nikt z tych miejsc się nie odezwał. Mężczyzna prosił syna o pomoc. – Zacząłem szukać przez serwisy internetowe, tam wpisuje się nazwę leku i wyskakuje informacja, gdzie dokładnie jest dostępny. Później można dokonać rezerwacji online, ale zazwyczaj jest adnotacja, że jest to lek trudno dostępny i trzeba dodatkowo zadzwonić do apteki – wyjaśnia Paweł.

Lek, na który trzeba polować

– W Krakowie Ozempicu nie było nigdzie. Zobaczyłem, że jest 20 kilometrów dalej – pomyślałem, świetnie, podjadę. Dokonałem rezerwacji. Ale jak zadzwoniłem do apteki okazało się, że już go nie ma. Polowałem dwa dni, nie mogłem nigdzie go dorwać. Koniec końców moja teściowa kupowała pierwsze opakowanie Ozempicu tacie, bo był dostępny blisko wsi, w której mieszka. A ja jechałem do niej specjalnie 40 kilometrów pod Kraków, aby lek odebrać – opowiada. Po drugie opakowanie jechał do Olkusza, a po trzecie do Myslenic. – Dopiero czwarte dorwałem w Krakowie – dodaje.

Przyznaje też, że terapia jest świetna, a dotychczasowe efekty leczenia – fenomenalne. – Wyniki ma znacznie lepsze, mniej insuliny musi przyjmować. Tylko dlaczego to wygląda tak, że trzeba na ten lek dosłownie polować. Alternatywy raczej nie ma, bo lekarz już przepisując Ozempic mówił, że trudno będzie go dostać, a jednocześnie nie proponował zamiennika – wskazuje nasz rozmówca. – Nie wiem, jak seniorzy sobie z tą sytuacją radzą. Zapisują się zapewne na listy i czekają – albo ktoś zadzwoni i lek dostaną, albo nie i będą bez leczenia. To uwłaczające. A mówimy o dożywotniej, ciężkiej chorobie – komentuje jeszcze Paweł.

Średnio raz w miesiącu, zaledwie kilka opakowań

Farmaceutka z sieciowej apteki w średniej wielkości mieście na południu Polski potwierdza: – Lek jest dostępny tylko dla tych, którzy czekają w kolejce. – Ten czas oczekiwania czasami jest bardzo długi. Wszystko zależy od tego, jaka jest dostępność Ozempicu w hurtowniach. Dostawy mamy bardzo różnie, my tego nigdy nie wiemy, kiedy one będą. Bywa tak, że leku nie ma nawet trzy tygodnie. Przychodzi średnio raz w miesiącu, czasami częściej, zazwyczaj kilka opakowań – mówi Interii.

Pacjenci, których zapisuje na listę oczekujących, wiedzą od początku, że na lek mogą długo czekać. – Często zajmują kolejkę w kilku aptekach. Odpowiednika nie ma, więc muszą kombinować – dodaje.

Ozempic niezgodnie ze wskazaniem chcą też przyjmować osoby, które cukrzycy wcale nie mają

Dlaczego? Semaglutyd zmniejsza masę ciała i masę tłuszczową w wyniku zmniejszenia podaży kalorii, w tym hamowania apetytu, w szczególności na pokarmy wysokotłuszczowe. Pisaliśmy o tym tutaj. – Popularność tego leku u osób odchudzających się utrudnia oczywiście dostępność cukrzykom. Producent powinien więcej tego leku wypuścić na rynek. Dużo więcej – podsumowuje farmaceutka.

MZ zna problem. Lista antywywozowa i lek w obcojęzycznych opakowaniach

Ministerstwo Zdrowia pytane o sprawę podkreśla, że sytuacja dostępności rynkowej wszystkich produktów leczniczych, w tym leków dla osób chorujących na cukrzycę, jest monitorowana przez resort oraz jednostki podległe. „Zabezpieczenie farmakoterapii polskich pacjentów stanowi jeden z priorytetów polityki lekowej” – zapewnia biuro komunikacji MZ. Przekazano nam również, że na polskim rynku farmaceutycznym dopuszczonych do obrotu jest 127 produktów leczniczych z insuliną. „Insuliny są dostępne na rynku w różnych ilościach, w zależności od apteki. Problemy z dostępnością dotyczą jedynie jednostkowych produktów leczniczych, określonych firm farmaceutycznych i występują lokalnie” – dodaje MZ.

I wskazuje, że niedobory leków z grupy analogów GLP-1, głównie leku Ozempic, faktycznie występują. W związku z tym resort zdrowia „prowadzi wzmożone monitorowanie wszystkich leków stosowanych w diabetologii, w tym również produktów insulinowych”. „Jesteśmy w stałym kontakcie z Głównym Inspektorem Farmaceutycznym, który sprawuje nadzór nad jakością, obrotem i pośrednictwem w obrocie produktami leczniczymi oraz podmiotami opowiedzianymi w zakresie aktualizacji planów i wielkości dostaw oraz wstrzymanie dostaw na rynek polski” – czytamy.

Działaniem prewencyjnym dla leku Ozempic oraz preparatów insulinowych jest wpisanie ich na tak zwaną listę antywywozową. Aby zwiększyć dostępność Ozempicu, minister zdrowia wydaje też zgody na czasowe dopuszczenie do obrotu. Oznacza to, że na rynku mogą być dostępne produkty w obcojęzycznych opakowaniach.

Problem będzie się utrzymywał co najmniej do końca roku

Resort zdrowia w sierpniu apelował do osób uprawnionych do wystawiania recept o uwzględnienie przy rozpoczynaniu terapii tymi lekami u nowych pacjentów „istotnych problemów z dostępnością, które mogą stanowić barierę uniemożliwiającą realizację recepty”. Jak dodano, racjonalnym byłoby przepisywanie tego leku przede wszystkim osobom kontynuującym terapię, aby mogły one zachować ciągłość leczenia. Resort zdrowia poinformował nas też, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, w przypadku gdy podmiot prowadzący aptekę, punkt apteczny lub dział farmacji szpitalnej nie może zapewnić dostępu do leku, jest obowiązany w ciągu 24 godzin poinformować o tym właściwego miejscowo wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego. Ten ustala przyczyny braku tego dostępu, a następnie niezwłocznie informuje Głównego Inspektora Farmaceutycznego o braku dostępności i jej przyczynach. „Każda sytuacja braku leku powinna być weryfikowana przez Państwową Inspekcję Farmaceutyczną jako jedno z podstawowych zadań tej inspekcji” – wskazuje MZ.

Główny Inspektorat Farmaceutyczny natomiast w przekazanej nam odpowiedzi podkreślił, że niedobory Ozempicu to problem, który dotyczy zarówno Polski, jak i innych państw europejskich. „Problem ten obserwowany jest od 2022 r. i przewiduje się, że utrzyma się co najmniej do końca bieżącego roku. Niedobory wynikają ze zwiększonego zapotrzebowania na ten lek, a także m.in. ograniczeń mocy produkcyjnych. Do zwiększenia zapotrzebowania na Ozempic przyczynia się nadmiarowe stosowanie tego produktu poza wskazaniami rejestracyjnymi w celu kosmetycznej utraty wagi” – potwierdza GIF.

GIF jest też w stałym kontakcie z podmiotem odpowiedzialnym dla produktu Ozempic, firmą Novo Nordisk. „Obserwujemy zarówno systematyczny wzrost zapotrzebowania na Ozempic, jak również systematyczny wzrost liczby dostarczanych na rynek opakowań. Pomimo zwiększającego się wolumenu dostaw, popyt na te leki znacznie przewyższa ich podaż” – wskazuje GIF.

„Alternatywna terapia”. Praktyka wygląda inaczej

Ministerstwo Zdrowia na koniec radzi jeszcze, aby w sytuacji, gdy jest problem z nabyciem leku, kontaktować się z lekarzem prowadzącym terapię „celem uzyskania porady lub ustalenia możliwości zastosowania innej, alternatywnej technologii lekowej”. – Ten pomysł jest mocno odklejony. Alternatywna technologia? Pewnie, na papierze wszystko super brzmi. Ale praktyka wygląda inaczej – komentuje na koniec Paweł.