Rosja roznieca napięcia na Bałkanach – skutki mogą być nieprzewidywalne

„`html

Rosyjskie wpływy i eskalacja napięcia wokół Bośni

We wtorek Milorad Dodik, prezydent Republiki Serbskiej, odwiedził Moskwę, gdzie spotkał się z Siergiejem Ławrowem, szefem rosyjskiego MSZ. W trakcie wspólnej konferencji prasowej pojawiły się liczne oskarżenia wobec NATO i krajów zachodnich. Ławrow określił interwencję sojuszu z 1995 roku mianem „agresji” i zarzucił Zachodowi łamanie zapisów porozumień pokojowych poprzez próby przejęcia kontroli nad Bośnią. Minister sprzeciwił się również ingerencjom zewnętrznym w sprawy Bośni i potępił zabiegi mające na celu odsunięcie serbskich liderów.

Jego wypowiedzi zostały odebrane przez zachodnich analityków jako element rosyjskiej strategii destabilizacji regionu Bałkanów, mającej odciągnąć uwagę Europy od wojny na Ukrainie. Eksperci ostrzegają, że działania Milorada Dodika mogą doprowadzić do nieprzewidywalnych skutków, w tym nasilenia konfliktów politycznych i etnicznych.

Specyfika ustroju politycznego Bośni i Hercegowiny

Aby zrozumieć dynamikę obecnego kryzysu, warto przyjrzeć się skomplikowanej strukturze politycznej Bośni i Hercegowiny. Państwo składa się z dwóch autonomicznych części: Federacji Bośni i Hercegowiny (zamieszkanej głównie przez Boszniaków i Chorwatów) oraz Republiki Serbskiej (dominowanej przez Serbów). Całość koordynowana jest przez centralne, raczej słabe władze państwowe.

Dodatkowo, zgodnie z ustaleniami z Dayton, w Bośni funkcjonuje międzynarodowo mianowany wysoki przedstawiciel, który ma prawo pilnować przestrzegania porozumień i w razie potrzeby ingerować w życie polityczne kraju. Stacjonuje tam również ponad tysiąc żołnierzy Unii Europejskiej z mandatem Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Konflikt Milorada Dodika z międzynarodowymi strukturami

Milorad Dodik nieprzerwanie odgrywa kluczową rolę w historii Republiki Serbskiej. Od pierwszego objęcia funkcji premiera w 1998 roku, przez 12 lat sprawowania prezydentury oraz częste nawoływania do ogłoszenia niepodległości tej części Bośni, stał się symbolem serbskiego nacjonalizmu w regionie.

Konflikt Dodika z wysokim przedstawicielem Christianem Schmidtem zaostrzył się, gdy lider Republiki Serbskiej zaczął ignorować jego decyzje. W konsekwencji został skazany na rok więzienia i zakaz sprawowania urzędów publicznych przez sześć lat, a Centralna Komisja Wyborcza pozbawiła go mandatu prezydenta. Pomimo tych decyzji Dodik wciąż kwestionuje legalność nominacji Schmidta i odwołuje się do Trybunału Konstytucyjnego, licząc na skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Ironią losu jest to, że spór ten rozpoczął się od uchwalenia prawa odbierającego Trybunałowi Konstytucyjnemu Bośni jurysdykcję na obszarze Republiki Serbskiej.

Społeczne i polityczne reperkusje w regionie

W obliczu nasilającego się konfliktu, Dodik zapowiedział zorganizowanie referendum 25 października, w którym obywatele Republiki mają wypowiedzieć się w sprawie jego usunięcia ze stanowiska. Jednocześnie polityk, który został objęty sankcjami przez USA, szuka wsparcia zarówno wśród administracji Donalda Trumpa, jak i władz rosyjskich, otwarcie ogłaszając Bośnię „ostatnią kolonią Europy”.

Siergiej Ławrow jednoznacznie poparł działania Dodika i pozytywnie ocenił pomysł referendum, nie omieszkał przy tym nawiązać do kontrowersyjnego „referendum” na Krymie w 2014 roku, powielając narrację Kremla.

Przyszłość Republiki Serbskiej i Bośni: możliwości i zagrożenia

Już 23 listopada według prawa mają odbyć się przedterminowe wybory prezydenckie w Republice Serbskiej. Opozycja w regionie jest mocno podzielona i osłabiona, co sprawia, że każdy przeciwnik Dodika może zostać uznany przez jego zwolenników za zdrajcę.

  • Pojawia się ryzyko bardzo niskiej frekwencji wyborczej wśród serbskiej ludności.
  • W przypadku, gdy wygra kandydat wspierany przez Boszniaków i Chorwatów, Zachód może uznać go za jedynego prawowitego przywódcę.
  • Taka sytuacja doprowadzi prawdopodobnie do pogłębienia podziałów i, jak przewiduje politolog Milos Solaja, stworzy przesłanki do kolejnego referendum niepodległościowego.

Przyszłość regionu zależy więc od rozwoju sytuacji w najbliższych tygodniach. Jeżeli Dodikowi uda się zdobyć szerokie poparcie, może pozostać przy władzy. W przeciwnym wypadku grozi Bośni ryzyko rozpadu i kolejnych politycznych kryzysów.

„`