Potężny nurt rzeki porwał czworo dzieci w nadmuchiwanych kołach. "Ojciec musiał wynieść piątego malucha na rękach"

W niedzielę 14 lipca ratownicy z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR) udzielili pomocy czworce dzieci, które w pompowanych kołkach próbowały przepłynąć na drugi brzeg Pilicy w Białobrzegach (woj. mazowieckie, pow. białobrzeski).

Pomoc nadeszła w ostatniej chwili. Nurt Pilicy porwał czwórkę dzieci. Pływały w dmuchanych kołach. Do zdarzenia doszło po południu, kiedy mężczyzna z piątką dzieci próbował dostać się na drugi brzeg rzeki, aby dotrzeć do pobliskiego kąpieliska.

Prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że w tym miejscu Pilica ma około 2 metry głębokości. „Czworo dzieci weszło do wody – po dwoje w jednym kole. Piątego malucha ojciec wziął na ręce” – relacjonował Tomasz Tomczyński, prezes WOPR-u w Białobrzegach. Nurt rzeki porwał koła, w których znajdowały się dzieci.

Całą sytuację widzieli ratownicy z miejskiego kąpieliska, którzy natychmiast zareagowali i dzieci bezpiecznie dostały się na drugi brzeg. „Nie przez przypadek kąpielisko jest w tym miejscu. Trzeba stosować się do zasad. Ten mężczyzna popełnił wiele błędów, na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale dzieci były w dużym niebezpieczeństwie” – dodał Tomasz Tomczyński.

Prezes WOPR-u w Białobrzegach zwrócił też uwagę, że pompowanych zabawek nie powinno się używać w rzekach. „Trzeba pamiętać, że takie pompowane kołko jest groźne dla bezpieczeństwa dziecka. W rzece, kiedy straci grunt pod nogami, to płynie z nurtem, samo się nie obroni” – zaznaczył Tomasz Tomczyński.