Ukraina: Zadanie ratowania Pokrowska coraz trudniejsze - teraz Żołnierze będą musieli stawić czolo Pogodzie

30-letni Filip, żołnierz 68. ukraińskiej brygady Jaeger, jedzie w stronę miejscowości Sełydowe w obwodzie donieckim, gdzie toczą się najbardziej zaciekłe walki. Gdy Filip razem z siedzącym obok 31-letnim Oleksandrem wjeżdzają do miasta po obu stronach drogi słupy dymu rozświetlają niebo. Nagle pocisk uderza w pole kilka metrów dalej. Przed małym domkiem z blaszanym dachem starsza, niewzruszona kobieta patrzy, jak wojskowe jeepy przejeżdżają obok niej. Gdy wojskowi wjeżdżają w czerwoną strefę Filip szybko opuszcza fotel kierowcy i włącza małą czarną skrzynkę z antenami z tyłu samochodu. — To do zagłuszania dronów — wyjaśnia.

Władimir Putin „rozgoryczony”. „Sprawy zaszły za daleko”.

Rosyjska elita już nie chce szybkiego zakończenia wojny Tego lata podczas ofensywy w Donbasie siły rosyjskie osiągnęły największy postęp od początku wojny w lutym 2022 r., zbliżając się na odległość kilku kilometrów do Pokrowska — jednego z kluczowych centrów logistycznych armii ukraińskiej w regionie. W obliczu coraz bardziej krytycznej sytuacji żołnierze 68. brygady zostali sprowadzeni kilka tygodni temu, aby powstrzymać rosyjskie natarcie. Na razie wydaje się, że siły ukraińskie ustabilizowały front, ale nikt nie wie, na jak długo.

  1. „Mamy szansę uratować Pokrowsk”
  2. Kilkunastu ukraińskich żołnierzy stoi wokół starej radzieckiej armaty zajętej podczas kontrofensywy w Charkowie w 2022 r. — Prowadzimy głównie ogień kontrbateryjny. W zależności od dnia wystrzeliwujemy od 20 do 30 pocisków — mówi ich dowódca, 31-letni Taras.

Według niego trudno jest przewidzieć, jak długo ukraińska armia będzie w stanie powstrzymać rosyjskie natarcie. To byłby przełom. Rosja zrzuciła na Wołczańsk „ojca wszystkich bomb”? Eksperci wskazują na ukryty cel Kremla — „Pocisk wystrzelony z rosyjskiej strony potrzebuje 50 sekund, by dotrzeć do celu — tłumaczy żołnierz. W drugiej minucie Filip zapala papierosa. Chwilę później jeden z żołnierzy rzuca żart, po którym wszyscy wybuchają śmiechem, otrzepując się z kurzu. Wychodzą z powrotem na powierzchnię. — Tym razem Rosjanie nie zareagują — mówi Ołeksandr.

Rasputica dyktuje warunki na froncie

  1. Podobnie jak 68. brygada, wojskowi z 15. brygady również zostali przeniesieni w kierunku Pokrowska w celu zablokowania rosyjskiego natarcia.

47-letni Michał, który jest dowódcą jednostki czołgów, wierzy, że Ukraina będzie w stanie utrzymać front jeszcze przez kilka miesięcy. — Myślę, że mamy szansę utrzymać się przez jakiś czas. Wszystko zależy od postępów Rosjan i naszej zdolności do ich powstrzymania. Jeśli utrzymamy Sełydowe do pory deszczowej, możemy utrzymać Pokrowsk przez zimę — mówi Michał.

Znana jako rasputitca, pora deszczowa

między połową października a początkiem listopada, dyktuje tempo wojny w Ukrainie. W ciągu kilku dni linia frontu może zamienić się w bagno, przez co ruch niezbędnych pojazdów jest niemal niemożliwy dla trwających operacji. Później trzeba będzie czekać, aż popękane błoto zamarznie, aby rozpocząć nowe ofensywy. Michał jest jednak pewny, że ich jednostki są w tym roku lepiej przygotowane do zimy i mają znacznie więcej amunicji niż kilka miesięcy temu. Po dotkliwych niedoborach amunicji w 2023 r., w ostatnich miesiącach wojska ukraińskie zapewniły sobie wystarczającą ilość zapasów do obrony. Jest to w dużej mierze zasługa inicjatywy prezydenta Czech Petra Pavla, któremu udało się zebrać prawie milion pocisków od sojuszników z całego świata.

  1. Jednak poprawa ta może być tylko powierzchowna.
  2. Jeśli siły rosyjskie spowolniły swoje natarcie na Pokrowsk, prawdopodobnie chodzi głównie o rozszerzenie ich salientu wokół miasta.

— Każda wioska oznacza walki uliczne i znaczne straty dla Rosjan, dlatego starają się je ominąć. Tak jest dla nich skuteczniej — mówi Ołeksandr z 68. brygady. Pomimo trudności, z jakimi boryka się ukraińska armia, Ołeksandr ma nadzieje, że będzie ona w stanie utrzymać Pokrowsk. Jednak pomimo optymistycznego nastawienia, co pięć do dziesięciu kilometrów wzdłuż drogi z Pokrowska do Kramatorska, potężne koparki kopią nowe okopy, a smocze zęby, ułożone na dużych wywrotkach, czekają na rozmieszczenie. Filip z niepokojem spogląda na horyzont i już wie, że Rosjanie posuwają się naprzód.