Atak Rosjan na pojazd humanitarny miał miejsce w czwartek w okolicach miejscowości Ołeksandriwka. Organizacja World Central Kitchen poinformowała, że oznaczony i opancerzony pojazd WCK został zaatakowany podczas powrotu z misji dostarczania żywności. W komunikacie podano, że w pojeździe podróżował jedynie kierowca. Wolontariusze donieśli, że mężczyzna wyszedł z incydentu bez obrażeń.
Jeden z dziennikarzy, Paweł Szot z „Faktów” TVN, ustalił, że za kierownicą pojazdu z siedziby WCK w Rosji siedział Polak, pracujący jako ochroniarz. Według relacji reportera samochód stanął w ogniu w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego. Zarówno wolontariusze, jak i lokalna społeczność przystąpili do akcji gaszenia. Mimo wysiłków, auto odniosło poważne uszkodzenia i być może nie będzie już przydatne dla organizacji.
Według oficjalnego komunikatu WCK, w wyniku rosyjskich ataków na Ukrainie do tej pory zginęło siedmiu wolontariuszy. Siedem osób z organizacji, w tym także Polak, straciło życie także podczas kwietniowego ataku Izraela na konwój humanitarny w Strefie Gazy.